Padłam. Ale przedtem dzielnie pomyłam stosy naczyń i ogarnęłam jako tako hektary moich włości. Rano dokończę. Teraz marzę tylko o łóżku.
Obiad? Hmmm... Mama stwierdziła, że był dobry, i co więcej – pozmywała po obiedzie, o. Czyli chyba egzamin zdałam. W każdym razie wszyscy byli tak objedzeni, że nagle zrobiło się sennie i leniwie. Szwagrowski nie wiadomo kiedy zasnął na fotelu, a i Tata też miał problemy z utrzymaniem głowy w pionie. Na szczęście nie trwało to długo, bo gdy dotarła reszta Familii, zrobiło się tłoczno, głośno i wesoło.
Niestety nie obyło się bez ofiar. W tym jednej śmiertelnej. I nawet krew się polała.
Ofiarą zamachu padł mój ulubiony wazon. Po Babci… Sprawcy nie wykryto. Młody zwalał winę na Młodą, Ona na Niego, a Wiewióra włączyła wyjca w drugim końcu mieszkania, solidaryzując się z oskarżanymi o zbrodnię kuzynami. Zatem, gdyby komuś przyszło do głowy kupić mi wielką czerwoną różę, to proszę od razu z wazonem, bo już nie mam do czego takich wielkich róż włożyć:(
Krew się polała moja. Przy zbieraniu szczątków wazonu. Nie byłabym sobą, gdybym się nie przecięła. Zaplastrowana, ale rokowania dobre. Przeżyję.
No i oczywiście Bubuś… On zawsze pada ofiarą przemocy domowej w wykonaniu Młodego Pokolenia. Muszę mu w najbliższym czasie przeprowadzić operację na otwartej trąbie… Czyli rozpruć ją i napchać czegoś do środka, bo niezbyt dostojnie wygląda z takim zwisającym nosem.
To tak pokrótce. Aha. Nie eksperymentowałam z obiadem, bo faktycznie mogłam przekombinować. Zrobiłam devolaye. Nawet się nie „rozjechały”.
A dziś? Dziś dzień, który postanowiłam przetrwać z podniesionym czołem.
Do południa czarujemy w domowym przedszkolu cudeńka z orgiami (rany, kiedy ja to ostatni raz robiłam…). A całe popołudnie i wieczór mi już zorganizowała Ewa. Dostałam dwie propozycje do wyboru: „Jedziemy do kina, na „Autora widmo” , czy… do greckiej tawerny?”. Nosz… Ale sobie wymyśliła:)
Przewróciłam kilka razy oczami, rzuciłam kilkoma uśmiechami w stylu „Aleś mi zamotała”, postukałam palcami w blat mojego kuchennego stołu i już wiedziałam.
Uśmiechacie się. Wy też już wiecie?
Na pewno?:)
Zatem, dziś wyłączam telefon i… Nie, nie chcę usiąść przy stoliku z obrusem w biało – niebieską kratkę. Wcisnę okulary na nos i obejrzę film Polańskiego. Zdziwieni? Czyli nie jestem aż tak przewidywalna:)
Moje myśli i bez tej kratki na obrusie krążą daleko stąd, wyczekując wakacji, więc po co się jakieś dodatkowe bodźce? Dziś chcę się uśmiechać. Taki mam plan. Dzień z uśmiechem na ustach. Może się uda:)
będzie film i kolacja w tawernie?:)tak byłoby najlepiej:)tak byłoby słusznie:)
OdpowiedzUsuńNo to nie pozostaje mi nic innego jak życzyć miłego oglądania, choć ostatnio Polański znajduję się na pierwszych stronach gazet i to wcale nie z powodu sewgo geniuszu reżyserskiego he he he.
OdpowiedzUsuńa właśnie, że za sprawą geniuszu! w ostatnim tygodniu az do znudzenia Wyborcza poddaje nam geniusz Polańskiego na talerzu, ale ten film jest na prawdę dobry, i mozna go oglądac w telewizorze:)
OdpowiedzUsuńTeż o tym myślałam, ale nie mogę być aż tak zachłanna:) Może Jej urodziny spędzimy w tawernie. Mnie kino wystarczy:)
OdpowiedzUsuńNo tak, taka darmowa reklama. Ale film podobno dobry, a że rzadko ostatnio chodzę do kina, bo tak naprawdę nie ma na co, więc cieszę się, że weszło coś, co zbiera pochlebne recenzje. Obejrzę, podumam i sama jestem ciekawa swoich wrażeń.Tobie też miłego dnia życzę:) Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńno to teraz mnie zaciekawiłaś na całego z tym telewizorem... :)
OdpowiedzUsuńBilans proszonego obiadu w sumie pozytywny. A straty być muszą, by na zero wyszło... I podziwiam za ,,dewolaje'', sama w życiu nie spróbowałam!
OdpowiedzUsuńno to miłego oglądania i zdaj relację:)))))
OdpowiedzUsuńNo ja właśnie zrobiłam je pierwszy raz:)
OdpowiedzUsuńrelacja zdana:)))
OdpowiedzUsuńWspaniale, że obiad wyszedł. Szkoda tylko wazonu, zwłaszcza, ze po babci. Ale za wspaniałą rodzinną niedzielę należy Ci się nagroda.
OdpowiedzUsuńWażne, że to co robisz sprawia Ci przyjemność, skoro zamarzyłaś o kinie to nie ma sprawy, a Greckie sprawy są w głowie więc nigdy nie uciekną :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPochwały i zadowolenie mojej Mamy były najlepszą nagrodą. Była najbardziej wymagającym gościem tego dnia
OdpowiedzUsuńI nie żałuję wyboru. Film był bardzo dobry.
OdpowiedzUsuń