niedziela, 16 listopada 2008

"chciałbym być sobą..."


Właściwie to chciałam napisać o moim dzisiejszym niespodziewanym gościu. Zaczynam lubić niespodziewanych gości na nowo. Znów dostrzegam w tym ogromną frajdę, znów sprawia mi wielką radość usłyszeć w słuchawce "Cześć, mogę na chwilę?". Ale w mojej głowie jest taki natłok innych myśli, że czuję się jakbym weszła w oko cyklonu...
Coraz częściej się zastanawiam z jakiej bajki się tu wzięłam, bo do tej, która mnie otacza, jakoś nie pasuję. Bardzo się staram, ale jakoś mi nie wychodzi. Czasem mnie drażni to, że ludzie próbują mnie 'urobić' na swój obraz i wyobrażenie. Nie zwracają uwagi na to, że może taki styl życia mi odpowiada. Że może mam własną wizję siebie i dobrze mi z taką Ewą, z jaką żyję te ponad trzydzieści lat. Że nie lubię tłumów i męczę się na tych bardziej i mniej oficjalnych imprezach, na których prawie nikogo nie znam. A nawet jak znam, to i tak się męczę... Że sama wiem, w jakim towarzystwie się czuję najlepiej. Że najlepiej odpoczywam w domu, nawet jak jestem w nim sama. A to, iż jestem sama, nie znaczy, że jestem samotna, bo są ludzie, na których mogę liczyć. To nic, że się kłócimy i godzimy, i znów kłócimy i godzimy, ale mamy siebie. A może mój stan cywilny to już świadoma decyzja? Czy któraś z kochanych ciotuń albo kuzyneczek, czy "koleżanek", pomyślała o takiej opcji i pomyśle na życie? Pewnie nie.
Dla jednych jestem inna, dla innych dziwna, dla jeszcze innych staroświecka, niereformowalna. Może jeszcze z jakieś trzy lata temu bym się tym przejmowała. I przejmowałam się. Dziś nabieram już do tego dystansu. Coraz częściej odpowiadam z żartem, przekąsem, a czasem nawet złośliwie. Choć czasem rzucona pod moim adresem uwaga zaboli jak dawniej...
Nie ważne jaką mnie chcą widzieć. Nie ważne, że ich zdaniem robią to dla mojego dobra. Z rad, z których chcę - korzystam. Ale chcę być sobą. Z własnym pomysłem na życie. Nawet, jeżeli nie będzie ono idealne. Przecież nikt go za mnie nie przeżyje.

12 komentarzy:

  1. Witaj!Jesteś sobą i taką pozostań. Powiem egoistycznie, że taką Cie lubię, szanuję i podziwiam... Są dni kiedy bardzo za Tobą tęsknię, że brakuje mi rozmowy, czy Twojej obecności. Gdyby nie ten durny internet nasz kontakt urwał by się dawno temu. Zaniedbuję swoich bliskich i przyjaciół, tak mam, że trudem nawiązuję bliskie relacje z ludźmi, czy to w wymiarze towarzyskim, czy intymnym. Podobno straszny ze mnie gaduła, ale to tylko maska, jak tyle innych, które na co dzień nakładam. Czasami mam problem z prostym zatelefonowaniem do kogoś, bo nim podniosę słuchawkę, wybiorę numer, to przez głowę przebiegają myśli typu - "może będę przeszkadzał", "pewnie jest zajęta", "dlaczego miałaby mieć ochotę ze mną rozmawiać"... i chociaż wiem, że to jakaś paranoja, że większość z ludzi do których chciałbym zadzwonić ucieszyłaby się i znalazła dla mnie chwilkę lub dwie, to jednak blokada jest silniejsza. Piszę o tym, bo to też jest uznawane za dziwactwo. Tak samo jak to, że wolę spacer w lesie, lub po porośniętych trawą hałdach, niż wieczór spędzony w pubie lub restauracji, że wolę teatr od kina, a muzeum, czy galerię od stadionu. Nic nie poradzę, że tak mam i nie będę z tym na siłę walczył, bo znajomi, bo koledzy, bo czyjeś widzimisię... Ewka, bądźmy sobą dla nas samych... Nie martw się gadaniem, komentarzami, głupimi uwagami. Jesteś mądrą, uroczą i piękną kobietą, jeśli ktoś tego nie dostrzega to nie jest wart chwili Twojej uwagi i nie powinien być powodem Twojego smutku. Trzymaj się moja Przyjaciółko i bądź sobą, także dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Toś mi pojechała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej mojej upierdliwej ciotce, która i tak nie rozumie co się do niej mówi i mam nadzieję, że nieprędko się z nią znów zobaczę...

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze powtarzam, że nie ma na świecie ideałów. Wolę być niedoskonałym oryginałem niż idealną kopią. Dziękuję za ciepłe słowa:)Pozdrawiam.P.S. Jak się okazuje, to internet wcale nie jest taki durny:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ty sama wiesz najlepiej co dla ciebie najlepsze :*Pamietaj ze masz nas i wszystko mozesz nam powiedziec :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj, nie wiem, czy to Cie pocieszy, ale ja zawsze bylam nie taka jaka pwinnam byc wg innych. No i mimo tego jakos mi sie zyje, choc to wyalienowanie towarzyszy mi do dzis.Jestes soba, jest Ci z tym OK, wiec taka pozostan! Dlaczego masz sie zmieniac, w imie czego?Moze to dla Ciebie malo wazne, ale mnie sie podobasz wlasnie taka i dlatego do Ciebie zagladam.Zaczelam " raczkowac blogowo", zajrzyj za jakis czas do mnie,www.procontra-anabell.blogspot.com. W zwiazku z powyzszym zmieniam swoj nick, nie Anna n.p.b. ale anabell. Pozdrawia, Cie serdecznie, Anna

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam:) Pewnie, że zajrzę. Daj tylko znac, kiedy będę mogła, bo na razie pokazuje mi się informacja, że nie ma takiej strony. Bo ja dopiero potem doczytałam "zajrzyj za jakiś czas" :) Genialna jestem poprostu:))Tak, jest mi dobrze być taką, jaka jestem. Czasem co prawda jestem zla sama na siebie, że nie jestem bardziej otwarta, towarzyska, rozgadana itd. Ale jak próbuje taka właśnie byc, to aż sama siebie mam dość, bo wydaje mi się, że jestem sztuczna i męcząca. Nigdy nie byłam duszą towarzystwa i pewnie nigdy nie będę. Wolę słuchać niż mówić. Łatwiej mi przelać myśli na papier niż je wypowiedzieć...Jestem nauczycielem, więc wejść do nowej klasy na lekcje, na zebranie z rodzicami, których jeszcze nie znam - nie jest dla mnie żadnym problemem. Mogę mówić na okrągło. Ale nowe, nieznane mi towarzystwo? Zabrać głos w jakiejś dyskusji? O nie... Mogę się nie odezwać cały wieczór, albo udzielać zdawkowych odpowiedzi na grzecznościowe pytania i w efekcie wychodze na mruka. Cóż - taka jestem i albo ktoś mnie akceptuje z całym 'dobrodziejstwem inwentarza', albo trudno się nam będzie dogadać.Pozdrawiam ciepło i do zobaczenia u Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiem. Ale i tak ciągle ktoś próbuje mnie naprawiać i udowadniać mi, że wie lepiej co powinnam zrobić a czego nie. Cięzko przychodzi innym zrozumienie, że jak mówię 'nie', to znaczy to ni mniej ni wiecej tylko 'nie' poparte moim systemem wartości. I nawet jeśli wydaje się on komuś śmieszny, niedorzeczny, nie na czasie - to jest mój.Tak, mam Was. I choć też nie zawsze jest idealnie, to przy Was mogę być zawsze sobą:) Dziękuję:*

    OdpowiedzUsuń
  9. Stronka juz zyje.www.procontra-anabell.blogspot.com .Cos moze pomylilam wpisujac sie poprzednio, a przez roztargnienie nie zczytalam tego, co napisalam i wyslalam "jak leci". Organicznie nie trawie osob typu "dusza towarzystwa", gdy mi sie ktos taki trafi to zwiewam byle dalej. Nie znaczy to, ze naleze do klubu ponurakow, ale juz tak mam.Milego, Anna.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak, stronka rzeczywiście żyje i nawet próbowałam coś tam nabazgrać w komentarzu, ale ja - urodzony komputerowy ignorant, nie mam pojęcia jak Ci ten komentarz tam umieścic :D Wysłałam jeden kilkając na "wyślij do procontra-anabell" i znikło. Czy ja się muszę tam gdzieś zalogować? Hmmm... Może jednak doszedł ten komentarz do Ciebie.W każdym razie pisz i nie przejmuj się pytaniami typu: po co Ci to? I uważaj - faktycznie wciąga:)Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ewciu, mogłabym się podpisać pod Twoim postem. Też jestem niepokorna, uważam, że nie muszę nikomu i niczemu podporządkowywać. Żyję tak, jak chcę i jak mi wygodnie.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Masz siłę! I tego się trzymaj! Od manipulatorów uciekaj jak najdalej!Nie utrzymuj kontaktów z osobami męczącymi psychicznie-szkoda życia-masz rację!Ja też się tego uczę.Do tej pory wytrzymywałam-bo tak wypada,bo rodzina,bo znajomi, ale koniec z tym!Za dużo sił mnie to kosztowało!Koniec!A niespodziewanych gości też lubię,w ogóle lubię jak ktoś sam z siebie chce mnie odwiedzić.To taka rzadkość w dzisiejszych czasach braku czasu...Pozdrawiam serdecznie! Monika z "zapisków pokręconych":)

    OdpowiedzUsuń