wtorek, 11 listopada 2008

trochę wolnego


Do lekarza się oczywiście wczoraj nie 'załapałam', bo przychodnia była zamknięta na przysłowiowe cztery spusty. Korzystając zatem z pięknej pogody wyczyściłam okna, zrobiłam pranie i wysprzątałam mieszkanie, jakby Boże Narodzenie było już za tydzień, a nie za półtora miesiąca:)
A potem popołudnie, a właściwie wieczór z przyjaciółmi. Widujemy się coraz rzadziej, więc każde spotkanie z nimi to dla mnie jak święto. Rozśmieszyło mnie pytanie "Co robimy w Sylwestra?". Przecież dopiero połowa listopada. Ale w sumie - znając mój upór osła i zapał do tego typu imprez, nie dziwię się, że już teraz mnie 'urabiają' :)
Nie, nie zawsze jest pięknie, ładnie i kolorowo. Jesteśmy tylko ludźmi ze swymi słabościami, przyzwyczajeniami, nawykami, wadami. Ale zawsze będę dziękować Bogu, że to właśnie te, a nie inne osoby, postawił na mojej drodze.
Plany na obchody Święta Niepodległości? Flirt ze starymi fotografiami mojego kiedyś pięknego miasta. A było przepiękne... Było. Dziś trzeba mocno wytężyć wyobraźnię, by dostrzec urok miejsc, które swój czar dawno straciły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz