wtorek, 28 października 2008

...


Dostałam wczoraj surowy przykaz, że mam odpocząć. Więc obudziłam się dziś całą godzinę później. Czekał mnie półgodzinny marsz na drugi koniec miasta, na lekcje indywidualne. Ale że droga prowadzi przez park, to kolory jesieni i szelest liści pod nogami trochę pomogły mi uspokoić myśli i spacer po parku ogólnie dobrze mi zrobił na początek dnia. Trochę gorzej było z powrotem do szkoły. Musiałam podjechać te kilka przystanków tramwajem.
Czy mi lepiej? Nie wiem. Rozsypałam wczoraj cukier w kawiarni - podobno to na szczęście... Dziś wdepłam w.. no właśnie - też podobno na szczęście... Ale mnie się to chyba nie tyczy. Niebo co prawda mi na głowę nie spadło. Ziemia się przede mną też nie rozstąpiła i nie pochłonęła mnie na wieki. Wszystko się poprostu zmieniło. Nic więcej.
:(




2 komentarze:

  1. magdamajkowska7@poczta.onet.pl28 października 2008 19:07

    Hi hi...wdepnąć w guano żadne szczęście,we śnie tak ale nie na jawie...cukier może tak tylko sól przynosi kłótnie...Praca w szkole może każdego wykończyć...rozumiem Cię doskonale...Buziaczek-Majka

    OdpowiedzUsuń
  2. No widzisz... Czyli nawet taki drobiazg jak sen czy jawa może zaważyć na ludzkim szczęściu:)Nie, to nie praca w szkole, to ktoś bliski mnie zranił:(Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń