niedziela, 5 października 2008

Dobrze mieć wspomnienia


Dwa miesiące temu o tej porze siedziałam w autokarze, w drodze na lotnisko, z głową pełną wspomnień, nieświadoma czekającej mnie dwugodzinnej mordęgi stania w kolejce do odprawy bagażowej... Ale tego fragmentu podróży powrotnej wolę nie pamiętać.
Album ze zdjęciami ciągle leży w zasięgu ręki. Nie ma dnia, bym do niego nie zajrzała. Czego szukam? Wspomnień tamtych dni, słońca, ciepła, uśmiechu. Tęsknię za czasem, gdy głównymi zmartwieniami było to, że leżak jest niewygodny, że wszędzie pełno piachu, że znowu kot wlazł przez balkon do pokoju i przeraźliwie miauczał, choć to dopiero 6 rano, że słońce się za szybko obraca i już cienia brakuje, choć przed chwilą go było pod dostatkiem... Tęsknię za czasem, gdy właściciele mijanej codziennie tawerny czy wypożyczalni samochodów z daleka wołali co słychać, jak mija dzień, gdy sklepikarze czy taksówkarze machali na powitanie, gdy po kilku dniach nie trzeba było składać zamówienia na poranną kawę, bo pani w barze wiedziała już doskonale co przynieść... Tęsknię za tym kolorem nieba, za niesamowitą barwą wody...
Dziś są inne zmartwienia, wokół inni ludzie, inny kolor nieba nad głową. Więc cieszę się, że mam do czego wracać. Dobrze mieć jakąś odskocznię od codzienności. I jak to mawia moja przyjaciółka Ewa "Dobrze mieć swojego Greka".

2 komentarze: