środa, 29 października 2008

wszystko w życiu się zmienia


Nastraszyłaś mnie Majeczko... Ale nie wiem jak wyłączyć te kody:( Pewnie to najprostsza rzecz pod słońcem, ale ja jakoś nie mam głowy do niczego... Spróbuję może jeszcze raz jutro coś wymyśleć, dziś już nadaję się tylko do pójścia spać.
Do tego nowy lektor z angielskiego powalił mnie dziś na łopatki...
Zmienili nam lektora w ubiegłym tygodniu. Nasza miła pani Terenia 'zaciążyła' i pojawił się pan Marcin. Oczywiście nasze młode kursantki są rozanielone, bo pan nawet przystojny, ale to już niestety nie to samo. Najpierw myślałam, że to może jakieś moje zboczenie zawodowe, ale jednak nie... Krzysiek, z którym zawsze pracuję w parze, był dziś wyjatkowo zdegustowany. Zajęcia to jeden wielki chaos i wielka improwizacja. Tu jakieś słówka, zaraz trochę gramatyki, ćwiczenie w podręczniku, potem znów trochę gramatyki i znów do podręcznika... A jedno z drugim nie ma kompletnie nic wspólnego. I do tego wieczne szukanie mazaka i gąbki. Obawiam się, że zanim się przyzwyczaję to minie sporo czasu. Wiem, jak trudno dzieciakom w szkole się przestawić, gdy nagle w środku roku zmieniają nauczyciela. Każdy z nas ma swoje nawyki i metody, one już się przyzwyczaiły do nas i naszego sposobu prowadzenia lekcji, a tu nagle - zmiana. No i właśnie jestem w dokładnie takiej samej sytuacji. Trzeba się przyzwyczaić i niestety wiele rzeczy zrobić samemu. Cóż - jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Czyż nie tak często bywa? I tak jestem z siebie wyjątkowo dumna, bo zrobiłam dziś 3/4 ćwiczenia ze słuchu i na 14 różnic w obrazkach dogadaliśmy się z Krzyśkiem na tyle, że znaleźliśmy ich aż 10:)
Mam też nadzieję, że jutro w końcu wyjaśni się wszystko u mojej siostry i wreszcie zobaczę na jej twarzy uśmiech. Gdyby mi ktoś jakieś 15 lat temu powiedział, że będziemy sobie tak bliskie i że to ja będę ją wspierać w takich chwilach jak ta, to postukałabym sie w czoło, bo przecież my nawet ze sobą rozmawiać nie potrafiłyśmy. A jednak... Czas i życiowe doświadczenie mogą tak zmienić nasz stosunek do drugiego człowieka, że albo zaczynamy go nienawidzić, albo darzyć jeszcze głębszym uczuciem. Oby w końcu wyszła na prostą. I tak ma wystarczająco pod górkę...

2 komentarze:

  1. ~http://fengshuika.bloog.pl/30 października 2008 10:02

    Jak trwoga to do pana Boga...Miałam na myśli Twoją siostrę...Bez komentarzy...Kody?...ależ to proste:).Wejdz w ustawienia,potem klknij na górze w komentarze.Tam są opcje.Przed kopiowaniem treści zrób ptaszka a przed spamem puść go wolno:)))Zapisz i po ptakach...Pozdrawiam cieplutko_M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Taa... Więc kody chyba - jak widzę:) - udało się wyłaczyć, ale nie pytajcie mnie jak to zrobiłam - nie ma i już :DA co do mojej siostry... To nie tak, że jak trwoga, to do siostry, w dodatku młodszej. Poprostu - lata nastoletnich kłótni minęły i przyszedł czas, że nauczyłyśmy się ze sobą rozmawiać jak człowiek z człowiekiem:) Cała nasza trójka (siostra, brat i ja) trzyma się razem i zawsze możemy na siebie liczyć - sprawdzone w praktyce nie raz:)) I oby jak najdłużej. Ale to zależy tylko od nas jak będzie.Pozdrawiam gorąco:))

    OdpowiedzUsuń