Jestem zmęczona. I właściwie tym zdaniem mogłabym skończyć mój wpis.
Jestem zmęczona kończącym się tygodniem, konferencjami, tym całym cyrkiem z akademiami, cynicznymi uwagami, spojrzeniami pełnymi zawiści, odpowiadaniem na pytania, które, mam wrażenie, były zadane grzecznościowo i odpowiedź, jakakolwiek by była, i tak nie była ważna.
Jestem zmęczona udawaniem, że jest ok, bo nie jest. Bo obietnice i wielkie słowa okazały się po raz kolejny jedynie obietnicami i wielkimi słowami.
Może odpocznij,zregeneruj swoje siły,więcej snu...Tyle moge pomóc.Pozdrawiam cieplutko-M
OdpowiedzUsuńNo widzisz, cos jednak w tym jest, co pisalam o zawodzie nauczyciela.Powiedzenie to znam od mojej cioci, ktora byla nauczycielka z powolania, a zaczela tak mowic o swoim zawodzie w chwili, gdy zpstala dyrektorka szkoly.Bo same dzieci to byla "pestka", ale ten styk: mlodziez, rodzice, pracownicy szkoly- to byl dom wariatow chwilami (nie ublizajac osobom chorym). Pomedytuj, wycisz sie wewntrznie i znow jakos pojdzie.Serdecznosci dla Ciebie, Ania
OdpowiedzUsuńSen, to właśnie to o czym marze najbardziej. Czasem mam wrażenie, że ledwo się wygodnie ułożę to mój złośliwy budzik już dzwoni:) Nie wspomnę o tym, ze nawet nie pamiętam co mi się śniło, w końcu ta noc tak szybko zleciała. Ważne, że już nie zasypiam do pracy. To dopiero sukces takiego śpiocha jak ja:))
OdpowiedzUsuńZniechęcenie mija mi tak szybko, jak przychodzi. Czasem wystarczy zobaczyć dobry film lub spotkać się z kimś. Nadchodzący tydzień też obfituje w wiele 'atrakcji', typu kolejne konferencje, zebrania z rodzicami itd. Ale to przecież moja praca. Mogę pomarudzić, ale to niczego nie zmienia. Muszę się pozytywnie nastawić do tego co mne czeka a wtedy będzie łatwiej. A może w środku tygodnia się trafi jakaś niespodzianka, jakiś miły akcent? W końcu od czego są marzenia:)Dziękuję za ciepłe słowa:)
OdpowiedzUsuń