Lubię siedzieć w ciemnym pokoju, w którym jedynie wesoło migocze choinka. I choć mi ciągle jeszcze świątecznie w duszy gra, już powoli, dzień za dniem, schodzę na ziemię.
Wymyślanie plastelinowych ludzików, budowanie pojazdów kosmicznych, pirackich i wojskowych w klocków lego, czy czytanie kolejnych opowieści o Kubusiu Puchatku, Kocie w butach czy Plastusiu - oto moje zajęcia na koniec roku. Dziś np. rysowałam z moją 6-letnią bratanicą szlaczki i literki. Tzn. ona rysowała, a ja śledziłam wzrokiem jej wysiłki, by dokładnie powtórzyć wzór, a potem samej narysować co trzeba i jak trzeba. Ale tyle przy okazji miała powodów, by co chwila robić przerwy: a to ręka boli, a to długopis za ciężki, a to jej straszy brat robił akurat coś ciekawego z klocków i się zapatrzyła... Po 15 minutach walki z wężykami i laseczkami pobiegła jeść obiad, a potem szybko wróciła do pokoju. Gdy chwilę potem siedziałam z mamą w kuchni i jadłyśmy obiad, aż obie parsknęłyśmy ze śmiechu:
- Bo wiesz, w szkole też tak mamy - instruował ją straszy brat, dumny pierwszoklasista. - Mamy przerwę, a potem wracamy i znowu piszemy. Mówię ci, ile my godzin w tej szkole piszemy!
Gdy wróciłam do pokoju, Młoda z przygryzionym ze skupienia językiem, była w połowie linijki z literką "i".
- Bo to już pisaliśmy w zerówce - oświadczyła, gdy spytałam, czemu tak zaczęła od środka alfabetu. Ale gdy uporała się z całym rządkiem "i", stwierdziłam, że na dziś wystarczy. A przy okazji zrobiło mi się żal tych 6-latków, które zostaną wtłoczone w szkolne ramy, podczas gdy mają jeszcze naturalne skłonności do zabawy.
No i tak mi się ten rok kończy, że ja - nocny Marek i śpioch nad śpiochami, jestem na nogach już o 6.30... Poranny mróz co prawda zaraz mnie stawia na nogi, ale jest też plus tego wszystkiego - mam okazję zjeść na śniadanie mleczną bułkę, jak za starych dobrych czasów:)
Stare, dobre czasy... No tak. Czas leci bardzo szybko. Za trzy dni zaczniemy odliczać dni od nowa. Nie, dziś nie mam ochoty na patrzenie w przeszłość. Zresztą, życie to nie film, gdzie można coś przewinąć, zatrzymać jak stop-klatkę, powtórzyć. Nie da się. To odeszło. Odeszły dni dobre i te, o których chciałoby się zapomnieć i nigdy nie przeżyć. Ale wszystkie te wydarzenia czegoś nas nauczyły, czasem pomogły nabrać dystansu do tego, co nas spotyka, czasem ten dystans stracić. Nic dwa razy się nie zdarza, a nawet jeżeli się zdarzy - już nie będzie drugi raz tak samo.